tak samo pozbawione wyrazu jak cała twarz.

się skarżyć, bo tylko by się ośmieszył. Nie przekazywały mu wiadomości telefonicznych - w większości zresztą mało ważnych, z wyjątkiem dwóch, kiedy brak odpowiedzi naraził go na kolejne przykrości w VKF. Kilka listów, które Matthew - zgodnie z domowym zwyczajem - zostawił na stoliku w holu do wysłania, nigdy nie dotarło do adresatów. Pierwszy - oficjalne pismo do berlińskiego banku - uznał za zagubiony, ale potem nadeszło kilka żądań zaległych opłat. W dodatku Ethan wytknął mu przez telefon, że zapomniał wysłać bliźniakom karty urodzinowe, chociaż Matthew jak najbardziej pamiętał nie tylko o kartach, ale i o prezentach, które zgodnie z dodaną do życzeń instrukcją obaj chłopcy mieli odebrać u FAO Schwarza*. Szczur... Może nawet dwa szczury. Pamiętając dokładnie, którego dnia zostawił do wysłania koperty dla bratanków, zagadnął o to Izabelę, bo to ona zwykle zajmowała się rodzinną pocztą. - Wysłałam wszystko, co leżało na stole - zapewniła go - ale nie widziałam żadnej koperty do Stanów. - Powinny być dwie, niebieskie, średniej wielkości. http://www.protetyka.org.pl/media/ na reakcję Shey. Na pewno zaraz wybuchnie. Zaskoczyła go, bo tylko się roześmiała. - Coś ci powiem. Nie jesteś pierwszym facetem, którego irytuję. Nie jesteś też pierwszym, który chciałby mnie pocałować ani jedynym uważającym mnie za atrakcyjną dziewczynę. Na pewno nie jesteś też ostatnim. Niestety, nie jestem zainteresowana twoimi pocałunkami, choć jak najbardziej możesz nadal myśleć, że jestem irytująca i atrakcyjna. - A jeśli ci nie wierzę? Nie wierzę, że nie jesteś zainteresowana moimi pocałunkami. Przez cały dzień wodziłaś za mną oczami. - Odpowiem ci szczerze. Tak, rzeczywiście tak było. Nie spuszczałam cię z oczu. Strzeżonego Pan Bóg strzeże... -

ośnieżone szczyty gór w oddali czy na wodne ogrody. Wszystkie kwiaty, które wybrała do swojego obrazu, były dziś w pełnym rozkwicie. Można by jeszcze poprawić przejrzystość lilii i bardziej nasycić barwy róż — pomyślała. Być może przesadzam z kolorami, zaniepokoiła się, przypomniawszy sobie słowa ojca o tym godnym pożałowania Sprawdź - Tak między nami: o kim właściwie mówimy? To ktoś z rodziny? - Tylko między nami? - zawahał się Matthew. - Absolutnie. - Więc tak, ktoś z rodziny. I może nie tylko jedna osoba. - Chodzi o rodzinę twojej żony? - Możliwe. - Mogę ci zadać niedyplomatyczne pytanie? - Strzelaj, ale potem muszę kończyć. - Jesteś z Nowego Jorku. Do Londynu przyjechałeś tylko ze względu na żonę, mam rację? - I nie czekając na odpowiedź, mówił dalej: - Czytając między wierszami, domyśliłem się, że między tobą a jej rodziną są poważne konflikty. Więc pytam: co ty tu jeszcze