Stał nieruchomo pod obrosnietym clematisem łukiem, jakby

Jakiekolwiek były motywy działan Aleksa, Nick znalazł sie w potrzasku. Nie z powodu problemów Cahill Limited, nie z powodu pragnienia matki, by obaj jej synowie byli blisko niej - nie, Nick dobrowolnie dał sie uwiezic w tym wielkim, pozbawionym duszy domu, w tym miescie, którym pogardzał, 258 tylko dla Marli. Dlatego ¿e powa¿nie obawiał sie o jej ¿ycie. Dlatego ¿e kiedy był blisko niej, kompletnie tracił rozum. Wyszedł na pusty korytarz. Swiatło lsniło na poreczy schodów, a ze złoconych ram spogladali na niego surowo przodkowie. Kilkanascie minut wczesniej w tym własnie miejscu matka powiedziała mu, jak bardzo sie cieszy, ¿e „w koncu odzyskał rozsadek” i wrócił do domu. Posuneła sie nawet do tego, ¿e dotkneła rekawa jego kurtki, co u Eugenii było szczytem wylewnosci. - Dobrze miec cie znowu w domu, Nicholas - wyszeptała. - Wiem, ¿e zawsze sie kłócilismy i pewnie popełniłam pare błedów wychowawczych, chciałam, ¿ebys stał sie bardziej podobny do Aleksa, ale... na swój sposób... zawsze cie kochałam. I brakowało mi tu ciebie. - Dolna warga Eugenii http://www.przedszkole17gda.com.pl nawet do tego, ¿e dotkneła rekawa jego kurtki, co u Eugenii było szczytem wylewnosci. - Dobrze miec cie znowu w domu, Nicholas - wyszeptała. - Wiem, ¿e zawsze sie kłócilismy i pewnie popełniłam pare błedów wychowawczych, chciałam, ¿ebys stał sie bardziej podobny do Aleksa, ale... na swój sposób... zawsze cie kochałam. I brakowało mi tu ciebie. - Dolna warga Eugenii zadr¿ała niebezpiecznie, wiec szybko zacisneła usta. Nick patrzył na nia zaskoczony. Bez makija¿u, z twarza, na której dostrzegł teraz wiecej zmarszczek ni¿ przedtem, w czerwono-czarnym japonskim szlafroku przewiazanym paskiem, wydała mu sie po raz pierwszy w jego trzydziestodziewiecioletnim ¿yciu krucha. Szczera. Jakby jej

Nick podrapał sie po pokrytej jednodniowym zarostem brodzie. - Sprawdzmy, czy wezmie cie za Kylie. Daj mi dziecko i idz na dół, powiedz, ¿e zgubiłas klucz. Zobaczymy, czy cie wpusci. - Dobrze - odparła, pewna, ¿e pomysł spali na panewce. Sprawdź momencie zacznie sie pani zbierac na wymioty, prosze zadzwonic na nasz pager, a potem natychmiast przecinac druty, jakby od tego zale¿ało pani ¿ycie... Bo zale¿y - dodała, nagle powa¿niejac. - Nie chcemy, ¿eby sie pani udusiła. Na sama mysl o tym Marle przeszedł dreszcz. - Niezbyt miła perspektywa, wiem - rzekła pielegniarka, jakby czytała w myslach Marli. - Najprawdopodobniej nic takiego sie stanie, ale lepiej, ¿eby na wszelki wypadek była pani przygotowana. - Ostro¿nosc nie zawadzi - odparła Marla. - Własnie. - Carole zanotowała cos szybko w karcie. - Wszystko w porzadku. Pójde po sok i przysle tu kogos, ¿eby pania obmył, zgoda? A gdy tylko lekarz stwierdzi, ¿e wszystko