ciągnęła, poprawiwszy muszkę Mikeya - że wyglądacie wprost cudownie! - Super! - ucieszyła się Amy. Zaczęła kręcić piruety tak szybko, że straciła równowagę i wpadła na Mikeya, który z kolei poleciał na Lizzie i przewrócił ją na łóżko. Na szczęście Willow w porę zareagowała, by nie dopuścić do awantury. Podbiegła do okna, nim dzieci zaczęły kłócić się na dobre. - O mój Boże, spójrzcie na to! - Co?— zawołały chórem. - Rozpadało się na dobre. - Będziemy musieli włożyć płaszcze przeciwdeszczowe - zawyrokowała Amy. - Nie możemy przecież zamoczyć nowych sukienek. - Tata wrócił! - Lizzie przyciskała nos do szyby. - Musimy się pospieszyć, bo inaczej się spóźnimy! - Spojrzała R S z niesmakiem na dżinsy i koszulkę Willow. - Musisz się przebrać. Nie możesz przecież pójść w tym! - Nie pójdzie - odezwała się Amy. - Włożysz sukienkę http://www.psychoterapiamikolow.pl kierunku. Zmęczona juŜ była tym swoim szarym, samotnym Ŝyciem. Chciałaby dzielić je z kimś, kogo kocha. I choć on jej nie kochał, czuła się tej nocy poŜądana, wytęskniona, piękna. Zanim zdąŜyła rozwinąć ten wątek, on był juŜ nad nią, wsparty na łokciach. Zamiast przeraŜenia na myśl, co niebawem moŜe się stać, poczuła radość. Czekała. Z niecierpliwością. Nigdy jeszcze nie była tak podniecona. - Na pewno jesteś juŜ gotowa - powiedział. Zamknęła oczy, ale on szepnął: - Nie... Chcę widzieć twoją reakcję, jak odbierasz moją miłość, Alli. Otworzyła oczy i zarzuciła mu ramiona na szyję. I wtedy poczuła, jak bardzo on jej pragnie. Nie opierała mu się, ale on... Za bardzo był podniecony. Ujrzała krople potu na jego czole i jego wzrok, którego od niej nie odrywał. - Spróbujmy znowu - rzekł. - Trzymaj się, dziecinko.
spięta. Uparcie nie chciała zwracać się do niego po imieniu. To byłoby zbyt intymne. Scott bardzo ją pociągał, nie zamierzała temu dłużej zaprzeczać, ale niestety, znajdował się poza zasięgiem jej możliwości. Dlatego wolała zachowywać między nimi niezbędny dystans. W końcu jaki mężczyzna, mając do Sprawdź Oczy Marka rozbłysły, gdy spojrzał na rozbawione dziecko. - Nie - odparł. - Ale wyobraŜam sobie, co z niej będzie za numer, gdy skończy dziesięć lat. - Lepiej sobie nie wyobraŜaj - rzekła Alli, chichocząc. - Masz rację. PoŜyjemy, zobaczymy. Serce Alli zaczęło mocniej bić. On powiedział to tak, jakby z góry zakładał, Ŝe ona jeszcze tu będzie. śe będzie dla niego pracować. Nie zdąŜyła jednak zadać pytania w tej kwestii, bo pojawiła się przy ich stoliku kelnerka i czekała na zamówienie. - Witam państwa - rzekła. Alli mierzyła wzrokiem atrakcyjną blondynkę o jaskrawoniebieskich oczach, która podała im kartę dań. - Gavin interesuje się nią - powiedział Mark, kiedy kelnerka odeszła, by przynieść im napoje.