spuszczającego wzroku z Eriki. I wizja numer dwa: ona, Alli, siedzi razem z nim na fotelu, na kolanach Marka, i pilnują razem dziecka. Ona, Alli, przytula się do Marka, z głową na jego ramieniu. Zamrugała powiekami, zła na siebie, Ŝe takie myśli ją prześladują. - Dobrze się czujesz, Alli? Pokręciła głową, ich spojrzenia spotkały się. - Dobrze, nic mi nie jest. Odniosła wraŜenie, Ŝe dopiero po dłuŜszej chwili powiedział: - No to chodź, pokaŜę ci twój pokój. ZauwaŜyła stojącą na komodzie fotografię w ramce. Wzięła ją do ręki. Przedstawiała parę młodych, uśmiechniętych ludzi, trzymających dziecko na ręku. - To Matt i Candice z paromiesięczną Eriką - powiedział Mark z nutą wzruszenia w głosie. Speszyła się, bo dopiero teraz spostrzegła, jak blisko siebie stali. Mark pochylił się nad zdjęciem, a ona czuła jego oddech na szyi. Ta bliskość wywołała w niej nieznane dotąd uczucia, aŜ zrobiło jej się gorąco. Starała się skoncentrować uwagę na fotografii, pełna obaw, Ŝe kaŜdy jej ruch głową spowoduje, iŜ jego usta dotkną jej ust. - Wspaniała rodzina - rzekła. - Sprawiają wraŜenie , szczęśliwych. - Usiłowała mówić wyraźnie, głośno, łudząc się, Ŝe w ten sposób zapanuje nad tym http://www.pucharkamikadze.pl Skinął głową i zaparkował auto przy domu. Przeszli na pierwsze piętro wewnętrznymi schodami, Santos rozejrzał się dokoła z niewesołym wyrazem twarzy. - Jestem tu po raz pierwszy od czasu jej śmierci. - Wracają wspomnienia? - Tak - poszukał jej oczu - dobre wspomnienia. - Rozumiem to uczucie, chociaż nie powinnam. Nic mnie nie wiąże z tym miejscem. - Wiąże cię. Bardziej niż mnie, ale to inna historia. Myśl o Lily i pamiętnikach ścisnęła ją za gardło. Odchrząknęła. - Napijesz się czegoś? Pokręcił głową. - Nic nie chcę. Dzięki za wszystko. Nic nie chce. Po co zatem przyjechał, czego od niej oczekuje? - Skąd wiedziałeś, że tu jestem? - Przeczucie. - Uśmiech zadrgał w kącikach jego ust. -1 informacja zdobyta od twojego menedżera. To zabawne, jak policyjna odznaka otwiera wszystkie drzwi.
dziewczynę w stronę schodów. - To naprawdę fajne przyjęcie. Musisz zejść na dół i trochę się rozerwać. - Nie przyjechałam tutaj, by się bawić. Moim obowiązkiem jest opieka nad dziećmi. R S - Z czego wywiązujesz się perfekcyjnie, ale nie możesz Sprawdź go pani najlepiej, a mimo to wydawała się pani poruszona rozmową z nim. Tak samo zresztą jak pierwszego dnia, kiedy tu przyjechał. Willow nie wiedziała, że Scott ją obserwował. - Proszę mi powiedzieć, jeżeli coś się stało! Zrobię R S wszystko, co w mojej mocy, by temu zaradzić. Pomogę pani rozwiązać każdy problem, ale najpierw muszę wiedzieć, w czym rzecz! Proszę mi powiedzieć, co takiego strasznego powiedział pani Daniel Firth... - To nie było nic strasznego! - przerwała mu w pół zdania. - W takim razie, dlaczego spędziła pani ostatnie dwie godziny, płacząc?