opowiedz mi o wszystkim. Becky musiała w końcu przyznać, że miał słuszność. Alec z kolei nie tracił odwagi, zupełnie jakby w eleganckim dandysie obudził się nagle wojownik. Dojrzała w nim zapał, inteligencję i chęć walki. Tak, potrzebowała jego pomocy. Czy tego chciała, czy nie. Może Alec, bystry światowiec, pomoże jej ułożyć jakiś nowy plan? Westchnęła głośno. Nie miała wyboru. - Posłuchaj - szepnął. - Odtąd będziemy wspólnie decydować, co jest dla nas najlepsze. Może byłem zbyt szorstki? Nie będę cię zmuszał do małżeństwa, jeśli tylko przestaniesz ode mnie uciekać. Nie brak ci odwagi. Masz jej więcej niż wszystkie kobiety, które znałem, ale nie próbuj mnie osłaniać. Sam potrafię o siebie zadbać. No i pamiętaj, że możemy się legalnie pobrać w Szkocji. - Nie! Nie teraz. - Może później. - Może. - Daj mi kosza, jeżeli chcesz - odparł po chwili - ale pozwól odzyskać honor w inny sposób. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby ci pomóc. Pod jednym warunkiem. Musisz mi powiedzieć prawdę. - Dobrze. - Z ciężkim sercem skinęła głową. - W porządku. Zechciej zacząć od tego, co najbardziej chciałbym wiedzieć. Dlaczego oddałaś mi się zeszłej nocy? Zbyt drogo zapłaciłaś za jedzenie i nocleg. http://www.restauracjaplaza.pl żeby ją wylansować. Byłaby to sensacja. Tylko że ona nie dbała o podobne głupstwa. Na razie wypatrywał pilnie swojego przeciwnika. - Wciąż nie rozumiem, dlaczego tak nagle uciekłeś z pawilonu - mruknął ze zgorszeniem Draxinger. - To było w bardzo złym tonie, zostawić nas samych i pójść w diabły! - Jakiś dziwny się zrobiłeś ostatnio. Wszystko w porządku? - Najzupełniej, Fort - odparł, myśląc wciąż o czterech Kozakach, rozstawionych przy ekwipażu Kurkowa. - Spójrz, Drax! - Fort wskazał na stół z napojami orzeźwiającymi. - Tam stoi Parthenia. Drax stanął jak wryty, lecz zaraz sobie przypomniał, że ma wyglądać na znudzonego. Uniósł nonszalancko lorgnon do oczu i przyglądał się córce Westlanda z bezpiecznego dystansu.
mnie kochał. A potem spotkałem ciebie. I po pewnym czasie zrozumiałem, że lepiej jest dawać, niż brać. Kiedy cię po raz pierwszy zobaczyłem, czułem, że coś mnie ku tobie popycha. Ze będę mógł ci pomóc i że... że ty nie będziesz mnie surowo osądzać. Że mnie zrozumiesz. Nie wiedziałem o twojej niewinności. Prawdę mówiąc, zapomniałem już, czym ona jest. Dopiero przy tobie zyskałem szansę, żeby coś komuś podarować. Nigdy wcześniej Sprawdź Długa suknia w kolorze lawendy miała górę tak przeładowaną marszczeniami i falbankami, że skutecznie maskowała biust. Gdyby zdecydowała się zostawić rozpuszczone włosy, wyglądałaby jak rozwiązła purytanka, a to na pewno rzuciłoby się w oczy. Dlatego z lekkim westchnieniem żalu zgarnęła je i rozpoczęła mozolny proces zaplatania i upinania schludnego węzła. Gdy był gotów, poczuła satysfakcję. Kolejny raz z powodzeniem ukryła wszelkie ślady własnej seksualności. Kobieta, którą widziała w lustrze, prezentowała się dobrze, ale była całkowicie bezpłciowa. Nie ma czego żałować, powtarzała półgłosem, chowając pistolet do wieczorowej torebki. Obowiązki zawodowe zawsze stawiała ponad pragnienia, nie mówiąc już o kobiecej próżności. Czekał na nią. Niecierpliwie rozglądał się po Sali Lustrzanej, sondując wzrokiem grupę gości, wśród których uwijali się kelnerzy roznoszący przekąski i aperitify. Oprócz aktorów Alice zaprosiła również pracowników technicznych, więc zrobił się z tego spory tłum, który głośnymi rozmowami i śmiechem próbował rozładować przedpremierowe napięcie. Pomimo rozdrażnienia Edward zachowywał się bez zarzutu. Nigdy nie przeoczył dłoni, którą należało uścisnąć lub pocałować, i pamiętał, by w odpowiedniej chwili roześmiać się z dowcipu. W normalnej sytuacji pewnie bawiłby się doskonale, jednak teraz... Gdzie ona jest? Rozglądał się tak energicznie, że w końcu smoking, który zwykle nosił ze swobodą, zaczął mu przeszkadzać. Wokół niego przechadzały się kobiety barwne jak egzotyczne ptaki, lecz ani ich uroda, ani kuszący zapach perfum nie robiły na nim wrażenia. Wszystko, czego w tej chwili pragnął, to wreszcie zostać z Bellą sam na sam. Kręcił się coraz bardziej nerwowo, i niby kogoś słuchał, niby z kimś rozmawiał, ale cały czas spoglądał na zegar i na drzwi. - Czy to mnie tak niecierpliwie wyglądasz? - szepnął mu prosto do ucha zmysłowy głos. - Tanya. - Edward pocałował ją w oba policzki, po czym odsunął się, by na nią spojrzeć. - Jak zawsze olśniewająca. - Po prostu znam swoje mocne strony. Uśmiechnęła się do niego, sięgając po kieliszek wina. Błyszcząca biała suknia z odkrytymi ramionami i kuszącym głębokim dekoltem wspaniale podkreślała jej posągową figurę. - Plotkarska prasa nie przesadza, ten pałac jest rzeczywiście wspaniały. - Olbrzymie lustra odbiły jej postać, gdy czyniła w powietrzu szeroki gest. - I co za świetny pomysł, żeby właśnie w tej sali przyjąć grupę narcystycznych aktorów! - Staramy się, jak możemy - odparł, spoglądając ponad jej głową w stronę wejścia. Niestety, Belli ciągle nie było. - Widziałem twój ostatni film. Zagrałaś rewelacyjnie. Tanta, która przywykła skupiać na sobie całą uwagę, natychmiast zorientowała się, że tym razem musi się nią z kimś dzielić. Nie powiedziała jednak słowa i tylko uśmiechnęła się domyślnie.