kilka zdań, które usłyszałem. Pytała True, czy jest pewien, że Diaz szuka po omacku, i czy oni nie muszą się martwić. Nie słyszałem an43 341 odpowiedzi Gallaghera, ale musiało z niej wynikać, że bierze tego Diaza bardzo poważnie. Zrobiłem więc małe prywatne śledztwo, podsłuchałem jeszcze co nieco i dowiedziałem się w ten sposób, że za kościołem w Guadalupe nastąpi przekazanie jakiegoś towaru. Znam osobiście kilku twardzieli w Meksyku, zadzwoniłem do jednego z nich i powiedziałem, że Diaz na pewno ucieszyłby się z takiej informacji. Mogłem mieć tylko nadzieję, że to zadziała. Potem przedzwoniłem do ciebie, zmieniając głos, na ile mogłem, i powiedziałem, że Diaz tam będzie. Nie wiedziałem na pewno, ale prawdopodobieństwo było spore. Chyba trafiłem, co? A więc to Rip był tamtym anonimowym informatorem. To musiał być on, inaczej nie wiedziałby nic o Guadalupe. - Tak - odparła ze ściśniętym gardłem. - Był tam. Rip pochylił głowę. - Kiedy dowiedziałem się, co zrobiła... Ja... kochałem tę kobietę http://www.revelare.pl kobietę, nie na Diaza. Musiałby się jakoś upewnić, że Diaz jest gdzieś daleko, potem wysłać wiadomość do pani Boone. Pilną - taką, której by nie zignorowała, no i nie czekała na powrót Łowcy Przyszłaby sama, a wtedy on już potrafiłby się o nią zatroszczyć. A potem i o samego Diaza. Może zresztą nie tak od razu; z samą panią też miło spędzi czas. Tak. To był dobry plan. * Dni mijały i wreszcie wyraźnie się ochłodziło. Lato nie było w sumie bardzo gorące, ale ostatnia fala upałów tak dała się Milli we znaki, że z radością powitała nadejście jesieni. Pojawiła się na umówionej wizycie u Susanny i dostała nową receptę na plasterki antykoncepcyjne. W samą porę, jej zapasik właśnie się kończył - a
południu z informacją o Diazie. Numer z El Paso, więc tym bardziej jestem ciekawa. - Oddzwoniłaś? - Jeszcze nie. W nocy już prawie to zrobiłam, ale ostatecznie zdecydowałam, że jest za późno albo może za wcześnie i że zaczekam do rana. Zresztą lepiej będzie najpierw dowiedzieć się, co to za numer. Sprawdź górę za naciśnięciem guzika, Diaz wjechał toyotą do środka, nim jeszcze uniosły się całkowicie. Zanim Milla zdążyła wyjść z samochodu, brama była już znów opuszczona. Kobieta znalazła klucze i otworzyła drzwi prowadzące z garażu do kuchni. Weszła do środka i zapaliła światło. Diaz okręcił ją nagle i przyparł do lodówki, obejmując mocno w pasie obiema rękami. Zaskoczona upuściła torebkę i klucze. Spojrzała w górę i napotkała jego zaciętą twarz i przymrużone dzikie oczy - Nigdy więcej nie rób mi czegoś takiego - syknął przez zaciśnięte zęby Nie musiała pytać, o co mu chodzi. Ten czas, gdy Pavon celował jej w głowę z pistoletu, wydawał się potworną, przerażającą wiecznością.