- Przez sześć miesięcy mieszkał w burdelu. - Victoria westchnęła. - Wyjdę za niego, Lex, bo inaczej

- Słucham? - Amy nie posiadała się ze zdumienia. -Pierce, ty jesteś wspaniały - powiedziała, zniżając głos. -Doskonały pod każdym względem. Za późno ugryzła się w język. Powiedziała za dużo. Ale Pierce nie zareagował, co ją zdziwiło. Usiadł obok niej. - Amy, cokolwiek byś mi powiedziała, nic nie zmieni mojego zdania na twój temat. Ogarnęła ją panika. - Pierce... - zaczęła. - Nie chciałam ci mówić o mojej przeszłości. Nigdy nie miałam takiego zamiaru. Podoba mi się Amy, jaką we mnie widzisz. Ale to się zmieni, gdy dowiesz się prawdy. Gdy widzę moje odbicie w twoich oczach, czuję się silna, mądra, inteligentna... bo ty tak mnie postrzegasz. Jego ciepłe dłonie ujęły jej ręce. - Jesteś taka, Amy. Jak mogłoby być inaczej? Obserwowałem, jak sobie radzisz z chłopcami. http://www.scenawgrodzkiej.com.pl - Też? To brzmi obiecująco. Amy przewróciła oczami i uwolniła rękę z uścisku. - Pierce, mógłbyś być poważny? Chciałam cię o coś zapytać. Powietrze między nimi gęstniało z każdą chwilą. Bała się, że zaraz się udusi. Pierce opuścił wzrok na jej usta. - Jestem śmiertelnie poważny. Gdy Amy wymawiała jego imię, w jej głosie zabrzmiało ostrzeżenie. Jeśli nadal utrzyma rozmowę w takim duchu, może powoli skruszy jej opór?

niej piorunujące wrażenie. Była ciekawa, czy lord Althorpe czuje to samo co ona. - Bardzo niegrzecznie potraktował pan Lionela - stwierdziła. - Doprawdy? - Objął ją w talii. - Po prostu skorzystałem z okazji. - Jakiej? Sprawdź Wreszcie Pierce postawił szklankę na starannie przystrzyżonej trawie. - Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. Myślę, że wiesz o tym. - W jego głosie brzmiały tłumione emocje. - Bardzo cię lubię, Amy. Naprawdę. Ogarnęła ją panika. Serce zabiło szybciej. - Jesteś niesamowitą dziewczyną. Piękną i... Zamruczała coś pod nosem. Pierce urwał na chwilę. Jej sceptycyzm chyba zbił go z tropu. - Amy, mówię poważnie. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Myślałaś, że biorą mnie te twoje szminki i makijaże, wymyślne stroje... Że to mi