Alex rzucił niedopałek papierosa na ¿wir, gdzie tlił sie

- Jesli to cie niepokoi, mo¿emy w ka¿dej chwili wezwac policje i kazac im zajac sie ta sprawa- powiedział. -I tak chciałas porozmawiac z Paterno... ale... sam ju¿ nie wiem, do cholery. Pewnie teraz jestesmy przemeczeni, a rano ujrzymy wszystko w lepszym swietle. - Skrecił kierownica. - Mógłbym te¿ zatrudnic ochroniarzy. - Nie sadze, ¿eby to było konieczne. - Có¿, jest jeszcze jedno rozwiazanie - powiedział miekko. - Jakie? - Mo¿esz spac ze mna. 248 Nie! Spojrzała na niego ostro, ale on patrzył przed siebie. Wszystko w niej buntowało sie na sama mysl, ¿e miałaby dzielic łó¿ko z tym człowiekiem. Nie potrafiła sobie wyobrazic, ¿e sie z nim całuje albo nawet tylko le¿y przytulona do niego na tym wielkim ło¿u, objeta jego ramieniem. ¯oładek podszedł jej do gardła, odwróciła głowe i wyjrzała przez okno. Mgła gestniała, spowijajac miekkim kokonem budynki i latarnie. Wprawdzie mysl o spaniu z nim w jednym łó¿ku http://www.serwismedyczny.com.pl - Nie zachowywał sie lepiej, kiedy był zdrowy, wierz mi. Marla spojrzała na niego, dopiero kiedy dotarli do furgonetki. Troche ju¿ ochłoneła, ale na policzkach ciagle miała ciemne rumience. 320 - Nastepnym razem, kiedy wpadne na swietny pomysł, by odwiedzic moich krewnych bez zaproszenia, zastrzel mnie, dobrze? - powiedziała. - Postaram sie zapamietac. - Nick otworzył drzwiczki i Marla wsuneła sie na siedzenie. Nick usiadł za kierownica i właczył silnik. - On wział cie za kogos innego. - Zauwa¿yłam - odparła Marla ironicznie. - Ale czy

rozmowa wciąż rozbrzmiewała w jej uszach i sprawiała, że ciarki przechodziły jej po plecach. Gdyby miała choć trochę rozumu, zawróciłaby, wsiadła do samochodu i pojechała do domu. Zapomniała o tradycji piątkowego pokera wśród niektórych pracowników rancza, którzy pili, grali w karty, a potem czasami jechali do miasteczka. Jeżeli teraz zawrócisz, nie zobaczysz się z Nevada. O, co to, to nie. Pełna determinacji, wyprostowała się i powoli ruszyła naprzód. Ukryta w ziemi, z dala od buczącego, błękitnego Sprawdź - Z własnego domu? - Owszem - Marla była stanowcza. Nieugieta. Przede wszystkim musi chronic swoje dziecko. - Musimy te¿ dopilnowac, ¿eby Cissy nikt nie mógł zagrozic. - Na przykład Alex? - Lub ktokolwiek inny. - Robiło jej sie słabo na mysl o człowieku, który ponoc był jej me¿em. Nick zda¿ył jej opowiedziec ju¿ o problemach finansowych Cahill Limited, o ksia¿ce, która zamierzała napisac Pam Delacroix, i o romansie Aleksa z Julie Delacroix Johnson. Marla wiedziała ju¿, ¿e Donald Favier wział wine na siebie, a Alex wszystkim, którzy znali prawde, zapłacił za to, by trzymali jezyk za zebami. Mo¿liwe, ¿e to on stał te¿ za