wieku ma się bujną wyobraźnię.

przeszła od trzydziestki ósemki do magnum 357, a potem do półautomatycznego pistoletu kaliber 9. Na znak milczącego protestu matka zapisała Kimberly na kurs baletowy. Kimberly była na dwóch lekcjach, ale po powrocie z drugiej oznajmiła: - Pieprzyć balet! Chcę strzelbę! Za to wystąpienie dostała niezłą reprymendę i szlaban na oglądanie telewizji przez tydzień, ale i tak warto było to powiedzieć. Nawet Mandy była pod wrażeniem. W rzadkim odruchu poparcia przez kilka kolejnych tygodni mówiła, że wszystko pieprzy, za co obrywało się im obu. Ciekawy, delirycz¬ ny miesiąc w czasach, kiedy ich czwórka stanowiła rodzinę. To dziwne, ale o niektórych rzeczach w ogóle ostatnio nie myślała. Teraz wspomnienia sprawiły, że zabrakło jej tchu, jakby ktoś walnął ją w żołądek, jakby ktoś zgniatał jej pierś. Niech to szlag, Mandy! Nie mogłaś trzymać się z dala od kierownicy? Wiadomo, trudno jest przestać pić, ale mogłaś przynajmniej nie jeździć samochodem! Nigdy więcej pieprzonego baletu. Nigdy więcej pieprzonego wszystkiego. Tylko biały krzyż na pięknym prestiżowym cmentarzu Arlington, ponieważ rodzina matki miała liczne koneksje z wojskiem i w jakiś sposób zasłużyła na to, by pochowano na nim Bethie i jej dzieci. Mandy i bohaterowie wojen. Kto by pomyślał? http://www.spwitow.pl/media/ ich dzieci. Nie wygląda na to, żeby szczególnie lubili weekendowe odwie¬ dziny. - Pasuje do tego - powiedział ochrypłym głosem. - Okoliczności pasują do niego - powiedziała Glenda. - Przyjrzyjmy się mu. W aktach zapisano, że jego iloraz inteligencji wynosi sto trzydzieści czyli całkiem przyzwoicie. Problem tkwi w wykonaniu. Jak to się nazywa w dzisiejszych czasach? Dlaczego idiota może prowadzić dobrze prosperu¬ jącą firmę, a geniusz nawet nie potrafi znaleźć swoich skarpetek? - Chodzi o EQ, czyli iloraz inteligencji emocjonalnej. - Inteligencja emocjonalna - powtórzyła Glenda, wywracając oczami. - To jest to! Albert jej nie posiada! Z raportów dotyczących czterech innych spraw wynika, że brakuje mu koncentracji, pilności i podstawowych umiejętności organizacji pracy. W ciągu dwudziestoletniej kariery w biurze podpadał

– Żegnaj, Richardzie. – Za późno, Rainie. Danny jest tuż za tobą. Rainie usłyszała skrzypnięcie klepki. Odruchowo zerknęła przez ramię i zobaczyła oszołomioną, bladą twarz Danny’ego. Za późno zrozumiała swój błąd. Próbowała znowu się odwrócić. Oddała jeden dziki, desperacki strzał. Wtedy Richard brutalnie uderzył ją w głowę strzelbą jej matki. Sprawdź - Jestem ogierem - odparł Luke, wypinając pierś. - Wszystkie miłe protestantki nadal ustawiają się do ciebie w kolejce w poszukiwaniu męża dla swoich córek? - zapytała z uśmiechem. - Niełatwo być bohaterem, ale cóż, ktoś musi... - Boże, jak ja tęsknię za tym miastem. - Tak, Rainie. A my za tobą. Weszli do restauracji. Carl Mitz miał przyjść dopiero za godzinę. Usiedli przy tym samym stoliku co zawsze i zamówili późny lunch. - Co u Chuckie'ego? - zapytała Rainie, zamawiając piątkowe danie specjalne: kotlet z kurczaka i ziemniaki z czosnkiem. Zjedzenie tego dania gwarantowało powiększenie talii o trzy centymetry, a jeśli nie, to właściciel restauracji zwracał pieniądze. - Cunningham się ustatkował - odparł Luke. - Ostatnio jest trochę bardziej