przypadek będzie inaczej rozpatrywany. I dzięki Bogu, bo zawiera elementy warte

– Wszyscy mają. – Normalna historia agenta FBI. Była żona. Dwoje dorosłych dzieci, które ledwie pamiętają o moim istnieniu. Za bardzo oddany pracy, za mało zainteresowany domem. Typowe błędy. – Tak? Więc dlaczego unikasz telefonów? Drgnął, zbity z tropu. Po chwili rzucił jej pełne uznania spojrzenie. Rainie ucieszyło, że zdołała go zaskoczyć. – Nie zdawałem sobie sprawy, że to takie widoczne. – Pierce? – Nie nazywaj mnie tak. Tylko moja była żona zwraca się do mnie po imieniu. Wszyscy inni mówią po prostu Quincy. Jak do tego lekarza ze starego programu telewizyjnego. Seryjni mordercy, specyficzne poczucie humoru – wymamrotał. Nie przestawała się w niego wpatrywać. W końcu odstawił szklankę. – Jedna z moich córek – powiedział nagle – jest w szpitalu. – Coś poważnego? – Ona umiera. Nie, to nieprawda – poprawił się. – Właściwie już nie żyje. Nie żyje od czterech tygodni. Dwadzieścia trzy lata. Miała ciężki wypadek samochodowy. Roztrzaskała twarz o przednią szybę. Wiem, bo kazałem policjantom pokazać mi całą dokumentację. – Zapatrzył się w przestrzeń. Rainie była zaskoczona, jak bardzo się nagle postarzał. Wyglądał na wykończonego. http://www.stomatologia-krakow.edu.pl/media/ domu Quincy'ego. Glenda skinęła. - Będę codziennie wysyłać ci raport - zaproponowała beznamiętnie, ale patrzyła na niego łagodnie. - Będę wdzięczny - powiedział sztywno. - Panujemy nad sytuacją - stanowczo zakończył Everett i skinął na grupę. - Zobaczysz, Quincy. Wszystko będzie dobrze. Quincy pokręcił głową. W milczeniu ruszył w stronę swojego gabinetu. Patrzył, jak blade światło jarzeniówek drga na ścianie. Zastanawiał się, jaki człowiek wybiera pracę, w której nie dają mu nawet światła dziennego. Zamknął za sobą drzwi. Potem zadzwonił do kogoś, kto być może zdoła mu pomóc, komu być może uda się ochronić grób Mandy. Zadzwonił do Bethie, ale gdzieś tam w Filadelfii telefon tylko dzwonił

go umysły przestępców. Skąd brały się skrzywione osobowości? Kiedy ktoś taki zabije pierwszy raz? Jak można go powstrzymać? Elizabeth i Pierce często o tym rozmawiali. Elizabeth fascynowała jasność jego myśli i entuzjazm w głosie. Był człowiekiem spokojnym i dobrze wykształconym. Szokował umiejętnością stawiania się na miejscu zabójcy i przewidywania jego kroków. Sprawdź – Zabieraj się stąd – rozkazała Shepowi. – Znajdź Luke’a i odjeżdżamy. – Muszę najpierw zobaczyć się z Sandy – upierał się Shep. – Mamy przyjaciela... adwokata. Niech do niego zadzwoni. – Zabieraj się! O’Grady dał w końcu za wygraną. Rzucił synowi ostatnie spojrzenie. Wyglądał, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale nie mógł znaleźć odpowiednich słów. Odwrócił się i wyszedł przez frontowe drzwi. Rozbłysły flesze. W tłumie zawrzało. Nagle Rainie wychwyciła nowy dźwięk – odległy warkot lądujących helikopterów. Wreszcie przyleciały śmigłowce po rannych. I Rainie nie mogła opędzić się od myśli, że w dalszej kolejności władze przyślą transport po ciała. Policjant Luke Hayes miał trzydzieści sześć lat, łysiał i był niższy od większości kobiet. Lecz jego wysportowane ciało, muskularne siedemdziesiąt kilogramów, przykuwało uwagę