– Uciekaj, J.T.! Biegnij do mamy! Barbara zepchnęła ją z siebie. – Zaufałam ci! – wykrzyknęła, wstrząśnięta i oburzona. – Mój brat jest szybszy i bystrzejszy od ciebie, ty wściekła suko! Barbara skrzywiła się boleśnie, dopiero teraz zdając sobie sprawę, w jakim stopniu umysł tego dziecka został zatruty. Złapała obiema rękami za linę i mocno pociągnęła, zarzucając Madison w kierunku krawędzi skały. Dziewczyna rozpaczliwie machała rękami i nogami, ale wściekłość dodała Barbarze sił i Madison poleciała w dół. Uderzyła prawym barkiem o granitowy występ i krzyknęła z bólu. – Dobrze ci to zrobi! – zawołała Barbara i opadła na mokrą ziemię. Ręce miała otarte aż do krwi. Była zupełnie wyczerpana, ale przypomniała sobie o chłopcu. Musiała go dogonić. Sięgnęła ręką za plecy, na oślep szukając broni. Deszcz zalewał jej oczy. Naraz zobaczyła Lucy z wymierzonym w siebie rewolwerem. – Módl się, żeby mojej córce nic się nie stało. Barbara ujrzała w jej oczach strach . Nie był to lęk o Madison, http://www.stomatologwarszawa.edu.pl Amy poklepała chłopca po ramieniu. - To pewnie dlatego w twojej głowie powstał obraz psa. Ale mogło być bardzo wiele powodów, że zrobił się z tego niedobry sen. Benjamin poruszył szklanką, niechcący wylewając odrobinę mleka. Nie odrywał oczu od Amy. - Pewnie byłeś bardzo zmęczony, gdy kładłeś się spać -tłumaczyła. - Gdy człowiek jest zdenerwowany albo przybity, też może mieć nocne koszmary. Benjamin zamyślił się. Przez dłuższą chwilę się nie odzywał, wreszcie podniósł głowę, a
- Kto to był? - Mówiłam, że lord Kilcairn, Lucien Balfour - odparła zaskoczona gwałtownością męża. - Jeden z twoich podbojów? - Jesteś zazdrosny. - Chcę jedynie poznać przeciwników. Sprawdź i usiłował zapanować nad zniecierpliwieniem. - O nic. Dowiedziałeś się czegoś ciekawego od lorda Kingsfelda? - Tak. Mam nadzieję. A teraz mi powiedz, co cię tak zdenerwowało. Victoria roześmiała się, ale nie zdołała ukryć irytacji. - Twój przyjaciel zjawił się w nieodpowiednim momencie. - Nie martw się, wynagrodzę ci to. - Nachylił się, wziął ją za rękę i pociągnął na swoją stronę powozu. - Wiele razy, jeśli mi pozwolisz. Zabrała dłoń, ale nie kwapiła się do ucieczki. - Chcę cię o coś zapytać.