Rainie pokręciła głową. Jej samej brakowało entuzjazmu. Czuła

łatwiejszego. Stworzyłem tajemniczego faceta, żebyście mieli się za kim uganiać. Co za spryt i dowcip. Kiedyś będę musiał chyba napisać książkę. – Nie chcę rozwiewać twoich złudzeń, Richardzie, ale skoro jesteś taki genialny, jak myślisz, skąd wiem, że to ty strzelałeś? Danny mi powiedział. A tak przy okazji, zostawiłam już moim współpracownikom wiadomości o tobie. Przyznaj, że gra się skończyła. – Rainie skłamała, że powiadomiła o swoich odkryciach Sandersa i Luke’a, ale Mannowi było najwyraźniej wszystko jedno. – Nie przyjadą, Lorraine. Jeszcze nie rozumiesz? Twój bohater, wielki agent Quincy, rzuca się właśnie w ramiona byłej żony. A detektyw Sanders i oficer Hayes zajęci są pewnym incydentem na drugim końcu miasta. Nie słyszałaś? Podobno ktoś przysłał Danielowi Avalonowi kopię pewnego filmu. Piękna Melissa i jej kochanek inflagrante delicto. Podejrzewam, że to było za wiele dla pana Avalona. Odwiedził więc szacownego dyrektora Vander Zandena. I wziął ze sobą ulubioną broń. – Richard zasłonił delikatnie usta. – Ojej. Zostaliśmy tylko ty i ja, Lorraine. Pogadajmy. – Po co? Nieźle się ubawiłeś. Co ja mam z tym wszystkim wspólnego? – Opowiedz, jak się czułaś tamtego popołudnia. Opowiedz, jak przyjemnie było zabijać faceta, który zastrzelił twoją matkę. – Idź do diabła. – Było wspaniale, co? Nie chcesz się do tego przyznać, ale sprawiło ci to frajdę. I lubisz do tego wracać, co, Lorraine? Za każdym razem, kiedy wychodzisz na werandę. Za każdym http://www.studium-medyczne.net.pl/media/ instruktorem. Sądziła, że jest starszy, żonaty, że jest nie z jej ligi. Ale właśnie przez to świadomie odbierała każde jego dotknięcie. To nie będzie obcy człowiek. Kimberly przypomniała sobie ostrzeżenie doktora Andrewsa i żołądek podskoczył jej od gardła. Popatrzyła na przystojnego Douga Jamesa i odczuła dreszcz pożądania, chociaż opanował ją strach. Czy to samo matka czuła do człowieka, który ją zaszlachtował? A biedna Mandy? - Kimberly, jak mogę ci pomóc? Popatrzyła na niego obojętnie. Otworzyła usta, ale na chwilę ją zatkało. - Przepraszam - powiedział z uśmiechem. - Nie miałem zamiaru cię przestraszyć. - Muszę odwołać zajęcia - wyjaśniła. Znieruchomiał, a po chwili zmarszczył brwi. W jego wzroku usiłowała

obchodziło. Poprawczak w Cabot należał do najnowszych. Przypominał raczej gigantyczny akademik niż tradycyjne zakłady wychowawcze, o których szeptali co bardziej doświadczeni. Tam, w zaadaptowanych starych więzieniach, ściany i podłogi były z betonu, a toalety nie miały drzwi. W poprawczaku w Cabot dawało się żyć. Niektórzy wychowankowie nosili nawet własne ubrania, byle nieozdobione symbolami gangu lub ordynarnymi napisami. Pokój rekreacyjny miał mnóstwo okien z pleksiglasu i żywe rośliny w doniczkach. A jeśli ktoś Sprawdź .. Zorientujesz się, kto kiedy wyszedł z więzienia i dobierzesz mu się do tyłka! Proces eliminacji, a potem go zapuszkujesz! - mówiła nienaturalnym, wysokim głosem. - Pracujemy nad tym - powtórzył ojciec. - Nie rozumiem... - Znów była bliska płaczu. - Mandy... Mandy zawsze pociągali nieodpowiedni ludzie. Ale mama? Mama była ostrożna. Nie rozmawiała z obcymi, nie dałaby się nabrać na słodkie słówka, nie wpuściłaby nikogo do domu. Była na to za mądra. - Rozmawiałaś ostatnio z matką? 123 - Nie. Byłam... zajęta. - Kimberly spuściła głowę. - Zadzwoniła do mnie dwa dni temu. Martwiła się o ciebie. - Wiem.