zostawiła panu pewną sumę, przeznaczając ją na

- Nic. Jesteś piękna. Jeśli coś jest nie w porządku, to ze mną. No i nie uważam, żebyśmy byli dla siebie stworzeni. Potem ten uśmiech. - Wiesz co? Nie sypiam z tak wieloma facetami. Doprowadzam ich dość daleko, ale... Lubię prezenty, dobre jedzenie, drogie wino. Przysięgam, Dane, nie zarażam żadną chorobą ani nic w tym rodzaju. Jestem sprytna i ostrożna. I bardziej wybredna, niż 44 na to wyglądam. Poza tym ludzie czują się ze mną dobrze, Dane. Wiem, że coś przeżywasz, ale... nie chcesz po prostu ulgi, odprężenia? Jestem tym, czego ci trzeba. Wiem, że mnie nie kochasz, i niczego od ciebie nie wymagam. Tylko żebym czasami mogła tu wpaść. Możesz zgasić światło, zalać się w trupa. Mnie to nie przeszkadza. Poza tym, taka sytuacja, ja, to dla ciebie nic nowego. Sięgnęła po niego. Figury z szachownicy spadły i rozsypały się po podłodze. Wypił dużo wina, miał http://www.szkoleniestomatologow.pl/media/ Kelsey. - Na razie wystarczy nam towarzystwo przyjaciół i naprawdę dobre, zwykłe jedzenie. - Dziękuję, skarbie - odparł Nate, wznosząc szklankę. - Za najlepszą byłą żonę, jaką kiedykolwiek miałem. - To milo, ale jestem twoją jedyną byłą żoną. - Trudno, żebym miał ich całe stada. Po takim doświadczeniu nie ożenię się już chyba do śmierci. - Wystawiłeś mi piękne świadectwo - jęknęła Kelsey. - Nie, nie o to chodzi - zaprotestował. - Po prostu nikt z nas nie jest chyba stworzony do małżeństwa. Spójrz dla przykładu na Cindy. Pewnie

dalej jest moje królestwo. Moje lochy. Przyjdźcie tam do mnie, jeśli się odważycie. - Uśmiechnęła się do Mary i Nancy. - Byłyście niegrzeczne? - zagadnęła niskim, zmysłowym, prowokacyjnym tonem. - Czujecie potrzebę oczyszczenia się dzięki wyznaniom? Możemy to zaaranżować... Ale najpierw musicie się napić, dziś w nocy polecam Krwawą Mary. Na mój koszt. - Zaśmiała się gardłowo. - Potem pomyślimy, w jaki sposób Sprawdź audytorium. Nie wiedziała, ile mu płacili, lecz był wart każdych pieniędzy. - Przyszedł prosto do ciebie, a ty otrzymałeś polecenie od władz, żeby go wysłuchać? - szepnęła Seanowi do ucha. - Cóż, przyczynił się do rozwiązania kilku morderstw rytualnych, jest prawdziwym ekspertem. Mam wrażenie, że traktujesz go podejrzliwie. Myślisz, że nie jest tym, za kogo się podaje? - Właśnie. - Ale dlaczego? - Dlatego. - To nie jest odpowiedź. Popatrzyła na stojącego na katedrze Bryana. RS 116