zamiast wymachiwać piąstkami.

3) dawali dowody antyspołecznego nastawienia: byli samotnikami lub celowo łamali przyjęte reguły zachowania; 4) byli słabo przystosowani społecznie; 5) lubili rzucać groźby, prawdziwe lub fałszywe; 6) brakowało im wsparcia, na przykład, pochodzili z rozbitej rodziny, mieli niewielu przyjaciół; 7) czuli się pokrzywdzeni przez życie, firmę, rodziców, kolegów, partnera; 8) żyli w silnym stresie sytuacyjnym wywołanym chociażby niedawną utratą pracy, groźbą rozwodu, śmiercią kogoś bliskiego; Quincy nie podważał użyteczności tej listy. Działy kadr wielu dużych firm rutynowo korzystały z niej, żeby zidentyfikować potencjalne zagrożenia. Powtarzające się krwawe incydenty w szkołach sprawiły, że sięgnęli po nią również szkolni pedagodzy. Sęk w tym, że lista okazywała się zwykle zbyt ogólnikowa w przypadku osób młodszych. Bo czym jest „stres sytuacyjny” dla jedenastolatka? Założeniem aparatu ortodontycznego, pryszczem na twarzy, zerwaniem z sympatią? Czym są „akty przemocy” dla ucznia szkoły podstawowej? Rzucaniem kamieniami, wyrywaniem muchom skrzydełek, uprawianiem brutalnych sportów? Jeśli dodać do tego, że spora grupa dzieci pochodzi z rozbitych rodzin, a każdy nastolatek czuje się głęboko pokrzywdzony przez życie, okazywało się, że statystycznie nieprawdopodobnie duża liczba młodych ludzi miała zadatki na bezwzględnych morderców. http://www.tom.edu.pl/media/ się uspokaja, zaczyna dopytywać, co zaszło przez te siedem lat. Bardzo żywo wszystkim się interesuje. Wieczorem jest już zupełnie spokojna i opanowana. Kładzie się z uśmiechem, śpi jak niemowlę. A rankiem budzi się i wszystko od początku: rozpacz, szlochy, próby samobójstwa. Męczę się, męczę i nic nie mogę zrobić. Mechanizm szoku psychicznego jest jeszcze mało zbadany, trzeba działać po omacku. Opiekować się tą pacjentką jest bardzo trudno, przecież każdego dnia powtarza się to samo. Lekarze dłużej niż dwa-trzy tygodnie nie wytrzymują, trzeba ich zmieniać... Doktor zauważył, że słuchaczka ma łzy w oczach, i powiedział raźnie: – No dobrze, dobrze. Nie wszyscy moi pacjenci są nieszczęśliwi. Jest jeden zupełnie szczęśliwy. Widzi pani obraz? Doktor wskazał wspomnianą już ośmiornicę, na którą pani Polina przez cały czas rozmowy często popatrywała – było w tym płótnie coś szczególnego, co z trudem i nie na długo pozwalało oderwać od niego wzrok.

charakterystyczna: Berdyczowskiemu objawił się Wasilisk, po czym halucynant ujrzał siebie żywcem zamkniętego w zabitej trumnie. Klasyczny przykład nałożenia się prepubertalnej psychozy mistycznej, powszechnie spotykanej nawet wśród ludzi bardzo wykształconych, na depresję o charakterze tanatofobicznym. Bodźcem, który wywołał majaczeniowe przywidzenie, były zapewne jakieś realne fakty. W tamtej chatce rzeczywiście na stole stała trumna, którą poprzedni mieszkaniec sklecił dla siebie, ale w końcu nie została wykorzystana. Sprawdź – Tylko że Danny przez przypadek zabił dwie dziewczynki – dodał cierpko Luke. Otworzył usta, żeby powiedzieć coś więcej, ale rzucił tylko: – Cholera. Rowerzysta był już przed domem Shepa. Zwolnił. Zmienił pozycję. Plecak zsunął się... Luke sięgnął do klamki w chwili, gdy Rainie próbowała wydostać się od swojej strony. Poniewczasie zdała sobie sprawę, że drzwiczki się zablokowały. Byli teraz z Quincym uwięzieni z tyłu policyjnego wozu. Chuckie zauważył, co się dzieje, i upuścił kawę. Rainie dostrzegła, jak sięga po broń. – Nie! – wrzasnęła, bezsilnie waląc ręką w pancerną szybę. – Cholera, Chuckie, nie! Chłopak zauważył nadbiegającego Luke’a. Odwrócił się i zobaczył, że Chuckie sięga do kabury. Na twarzy rowerzysty odmalowało się osłupienie. – Stój! – krzyknął Luke. Nieznajomy z całej siły cisnął plecakiem w Luke’a i odjechał. Zaskoczony policjant zatoczył się do tyłu. Chuckie nadal kurczowo ściskał broń. Z tej odległości Rainie nie mogła