Kontaktuje się z Dannym przez Internet, a potem usiłuje zatrzeć ślady, kasując twarde dyski.

zjawił się Jim Beckett. Z bliska wypalił do niego z dubeltówki. Pomyślał: Rany! Czuję się ekstra jak na kogoś w moim wieku! Później, po powrocie ze szpitala, kiedy próbował odzyskać równowagę, postanowił wziąć córki do siebie na weekend. - Jak się masz? - spytał Bethie. - Lepiej. - Tęsknię za tobą. - Wcale nie. - Bethie... - Wracaj do pracy, Pierce. Kto chciałby być tylko mężem, skoro może się bawić w boga? Nagle Quincy się przebudził. Leżał w ciemnym pokoju córki i przyglądał się, jak promienie światła podświetlają unoszący się kurz, nasłuchiwał odgłosów wielkiego miasta. - Przykro mi, Elizabeth - powiedział. Potem wstał i poszedł do pokoju telewizyjnego, gdzie ostatnia żywa członkini jego rodziny oglądała serial MASH. Rainie siedziała obok niej. Jej krótkie włosy stanowiły kontrast w porównaniu z długimi jasnymi lokami córki. Jej duże szare oczy i wydatne kości policzkowe kontrastowały ze szlachetnymi, arystokratycznymi rysami Kimberly. Jin i jang - pomyślał. Obie stanowiły http://www.topfakty.pl Kapujesz? - Nie chciałem... - Właśnie że chciałeś! Wyciągnęłam do ciebie rękę. Dla mnie to był wielki skok. A ty zachowałeś się jak tchórz, nie tylko rano. Teraz też gadasz jak tchórz i pomniejszasz znaczenie mojego gestu z odruchu troski do odruchu litości. - Chcesz mnie tym dziabnąć? - Czym? - Palcem! - Quincy! - wrzasnęła, obie ręce wyrzucając w powietrze. - Przestań! Na Boga, zachowujesz się tak samo jak ja! Opanuj się! Zamilkła. - Rano być może spanikowałem - przyznał. - A widzisz.

domu, Rainie. Znasz przecież ten schemat. Jednak zamiast odejść, jak zahipnotyzowana wpatrywała się w Quincy’ego. Mocny rysunek warg. Silne ramiona. I te niebieskie oczy mężczyzny, który wie, czego chce. Niech go cholera. Trzydzieści minut później, przebrana w cywilne ciuchy, siedziała z agentem FBI przy barze. Sprawdź utrzymać swoje dziecko przy życiu. On wpatrywał się w Andrewsa, Andrews wpatrywał się w niego. Rainie... Reszta zależała od przypadku. - Jak się czujesz, Quincy? - zapytał Andrews, silniej wykręcając rękę Kimberly i jeszcze bardziej przyciągając dziewczynę do siebie. - Jakie to uczucie stracić wszystko, nawet nie rozumiejąc dlaczego? 250 - Ty nie jesteś prawdziwym człowiekiem - rzucił rozmownie Quincy, przesuwając się trochę w lewo. - Jesteś szkieletem, który nie potrafi czuć ani współczuć. Całe swoje życie spędziłeś na udawaniu istoty ludzkiej, przeistaczając się w innych ludzi, ponieważ inaczej nie umiałeś funkcjonować. Ale ty nie wiesz, kim być. Największą sprawiedliwością w życiu jest to, że twoje córki już więcej nie muszą cię oglądać. Andrews poderwał pistolet i wycelował w głowę Quincy'ego.