Kate zaśmiała się.

śmiała się w głos. Wreszcie usiadły na brzegu. Choć Kelly nie mieściło się to w głowie, Laura zabrała się za budowanie fosy dookoła ich zamku z piasku. - Jestem cała w piasku - powiedziała Kelly, gdy się cofnęły i patrzyły, jak fala rozmywa ich dzieło. Laura wzruszyła ramionami. -Upierze się. -Nie jesteś zła? Spojrzała na dziewczynkę, a potem przykucnęła przy niej. -Oczywiście, że nie, myszko. Nie można mieszkać przy plaży i nie ubrudzić się piaskiem. -Mama nie lubiła piasku. Kelly zaczęła płakać. Laura wzięła ją na ręce i wstała. Z daleka Richard dostrzegł, że Kelly się zdenerwowała i płacze. Serce mu się ścisnęło na widok Laury z miłością tulącej jego córkę i niosącej ją do domu. Nie spuszczał z nich wzroku. Chciał wiedzieć, co zdenerwowało jego córeczkę, ale przede wszystkim chciał być z nimi. Gryzła go zazdrość i bezsilność. Nic dzisiaj nie zrobił, bo nie był w stanie oderwać się od okna. http://www.topfakty.pl/media/ gdyby próbowała teraz to odwołać. Lepiej nie budzić licha, pomyślała, czując, jak pałają jej policzki. Po co niepokoić Richarda czymś, co i tak już się skończyło? Przeszli do kuchni. Dopiero tutaj zobaczył, jak wygląda. – Nic ci nie jest? – spytał, sięgając do lodówki po piwo. – Wyglądasz jakoś dziwnie. Powiedz mu o Luke’u. Teraz jest okazja. – Naprawdę? – Mhm. – Otworzył puszkę i podniósł ją do ust. – Czego chciał stary Joe? Joe. Dziewczyna na huśtawce. Zdjęcie. Łóżko. Wieszak. Uczucie, że ktoś ją obserwuje. Nagle to wszystko powróciło do niej z nową siłą. Zaczęła więc chaotycznie opowiadać o tym mężowi.

Nastąpiła długa pauza, a potem Richard powiedział: - Cholera, masz rację. - Wypuścił powietrze. - Przypomi nam sobie, że pytała, jak mogłem coś takiego zrobić jej, nam. - Roześmiał się szyderczo. - Sprowadzała jednego po drugim najlepszych chirurgów plastycznych w kraju. Gdy ich opinia była nie taka, jaką chciała usłyszeć, sprowadzała następnych. Sprawdź łyk. – Pycha – westchnęła z zadowoleniem. – Nie ma nic przyjemniejszego niż kawa w mroźny poranek. – Spojrzała na męża. – To nowy gatunek, smakuje ci? – Dobra – mruknął po dokonaniu degustacji. – Tylko dobra? – Doskonała. – Jak byś ją opisał? – Mocna i bardzo... kawowata. Kate tylko machnęła ręką. – Jutro zrobię ci rozpuszczalną. – W porządku. – Zaśmiał się, widząc jej rozczarowanie. – Przykro mi, kochanie, ale nie jestem wytrawnym smakoszem. Moim