– Po północy, mniej więcej za kwadrans pierwsza. Siedziałam do późna, oglądałam film.

W oczach rozbłysło żartobliwe wyzwanie – złap mnie, jeśli potrafisz. Zatrzymał wtedy dżipa w niedozwolonym miejscu i pośpieszył za nią, wspierając się na lasce. Minął fontannę, a Jennifer znowu zniknęła. A potem widział ją w lesie koło domu. Wydawała się prawdziwa. Wysiadał. O to chodzi. Albo miał halucynacje – efekt uboczny prochów, jakie zażywał. Rzecz w tym, że odstawił je miesiąc temu. Na długo przed tym, nim zobaczył Jennifer kilka kroków od werandy. Jennifer albo jej ducha. Nie, nie ma mowy. Nie wierzył w duchy, nie wierzył w zjawiska paranormalne czy nadprzyrodzone. Ba, nie do końca kupił nawet wizje własnej żony z czasów, gdy Wybraniec terroryzował Nowy Orlean. A jednak był pewien, że ją widział. Czyżby? W takim razie niewiele się zmieniła przez te dwanaście lat, prawda? I co ty na to? Dalej, Bentz, przyznaj, że ci odbija. – Akurat – mruknął pod nosem, wypił łyk kawy, resztki wylał na rabatkę, na której kwiaty pyszniły się głębokim fioletem. Miał dosyć myślenia o Jennifer, dosyć rozważania, czemu jego podświadomość z takim zapałem mu ją przypomina. Usiłował nie zwracać na to uwagi. Tłumaczył sobie, że widział http://www.tworzywa-sztuczne.info.pl/media/ pogłębia przepaść między nimi. To idiotyczne. Poznała Ricka wiele lat po śmierci Jennifer i choć podejrzewała, że przedwczesna śmierć pierwszej żony go gryzie, że cierpi, iż on żyje, a ona nie, miała wrażenie, że się z tym uporał. Aż do dwóch tygodni w śpiączce. Coś się stało, gdy był nieprzytomny. Rick Bentz się zmienił. I właściwie nic w tym dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę okoliczności. Uniknął śmierci o włos. Nie sposób wyjść z takich opałów bez zmian na psychice. Wycofanie się i introspekcja to normalne zjawiska. Na miłość boską, Bentzowi śmierć zajrzała w oczy, więc O1ivia dawała mu czas na zaleczenie ran, nie tylko fizycznych, ale i psychicznych. Ale, do cholery, co ma z tym wspólnego Jennifer Nichols Bentz? Musiała zasnąć, bo otworzywszy oczy, ze zdumieniem ujrzała słońce wschodzące nad horyzontem. Na niebie ścieliły się pasy różu i fioletu i nagle poczuła, że nie wytrzyma na

Tylko jeszcze o tym nie wie. Ile czasu spędzili w sterylnie czystym pokoju przesłuchań? Bentz wiercił się na drewnianym krześle, myśląc, że od ostatniej rozmowy z Olivią minęły całe wieki. Kawa w kubku na stole wystygła, ale Bentz nie zwracał na nią uwagi. Hayes, który prowadził przesłuchanie, wyszedł, żeby sprawdzić, czy Olivia już dotarła. Bentz wyobrażał ją sobie, jak siedzi spokojnie i czeka. Czuł się nie w porządku, że ją w to wszystko wciąga, ale Sprawdź I w laboratorium. Kryminalistyka bardzo się rozwinęła. Dwanaście lat temu nie mieliśmy nawet połowy tych testów co teraz. Morderca już jest załatwiony. A jeśli się okaże, że to ten sam człowiek, zapłaci i za siostry Caldwell. A my będziemy triumfować. Bardzo chciał jej uwierzyć. Corrine masowała mu barki, usiłowała rozluźnić spięte mięśnie. – Co powiesz na drinka? – zaproponowała. – Przygotowałam makaron, te kokardki... – Farfalle. – Może, Z pesto i włoskimi kiełbaskami. – Prawdziwa z ciebie Irlandka, co? Roześmiała się. – Akurat dziś zabrakło mi wołowiny i kapusty. Palce Corrine niosły ukojenie, ale jego umysł ciągle pracował. Dlaczego morderca zaatakował akurat teraz? Dlaczego akurat siostry Springer? Kim jest, do cholery? Kiedy zaatakuje ponownie? Wkrótce czy za następne dwanaście lat?