Kiedy wszedł do hotelu, uderzyły go chłód i cisza. Na zewnątrz panował

- Malinda upadła i... - Wiem - odkrzyknął Jack nie odrywając wzroku od bezwładnego ciała Malindy. - Zadzwoń po pogotowie. Po chwili już klęczał przy niej, odgarniał włosy z twarzy, sprawdzał puls. - Czy ona umarła? - W głosie Dawida był strach. Jack czuł się podobnie. Nie zdążył odpowiedzieć, kiedy powietrze przeszył sygnał karetki. Darren chwycił Dawida za rękę. Patryk zaszlochał. Nie wypuszczając dłoni Malindy Jack przyciągnął do siebie Patryka. - Malinda wyzdrowieje, synku. Obiecuję. I modlił się całą duszą, żeby mógł dotrzymać tej obietnicy. - To zupełnie bez sensu. Wcale nie jestem chora - przekonywała Malinda Cecile. - Oczywiście że nie - zgodziła się Cecile i nadal krążyła po pokoju, poprawiając poduszki, zaciągając zasłony. - Jesteś tylko przemęczona. - To dobrze. - Malinda spuściła jedną nogę z łóżka. http://www.witamina-b6.com.pl/media/ Dobry Boże, dziesięć albo jedenaście! Bojąc się, że głos ją zawiedzie, jedynie skinęła głową. – Wszystko jedno. – Raz jeszcze dotknęła fotografii. – Ale byłam ładna, prawda? – Byłaś piękna – wydusiła z siebie Kate. Nagle nabrała podejrzeń co do charakteru związku Julianny i Powersa. – Wciąż jesteś piękna. – Nie – zaprzeczyła śpiewnie Julianna, jakby recytowała wyuczoną lekcję. – Mama jest piękna, a Julianna tylko ładna. Małe dziewczynki muszą o tym pamiętać. – Głos jej się załamał: – Mała dziewczynka Johna. – Luke! – Kate zawołała nieco głośniej, nie spuszczając wzroku z Julianny. – Luke, zobacz, co się... – Już jestem. – Położył jej dłoń na ramieniu. – Weź Emmę do sypialni.

- Rzeczywiście przykra sprawa - przyznaje Julien Rousselin. - Wiem jednak, że Maureen trafiła do dobrego lekarza. Wierzę, że z tego wyjdzie i do nas wróci. Wszyscy, którzy o niej wspominali, mówili o baletowych umiejętnościach Maureen z takim zachwytem, że Laura mogłaby być zazdrosna. Ale to uczucie - przynajmniej wobec zawodowych tancerzy oraz koleżanek i kolegów uczących się tańca klasycznego - jest jej obce. Jeśli ktoś jest naprawdę dobry, podziwia go bez cienia zazdrości. - Tyle że to trochę potrwa - ciągnie mistrz. - A tymczasem brakuje nam tancerki w obsadzie Giselle. Laurze obiło się o uszy, że Julien Rousselin pracuje ze swoimi podopiecznymi nad tym baletem, który ma być wystawiony w miejskim teatrze. - Premiera ma się odbyć za trzy miesiące i nie ma możliwości, żeby do tego czasu Maureen mogła wystąpić. Laura próbuje zgasić w sobie rodzącą się nadzieję. Nie, to niemożliwe, żeby mi zaproponował zastąpienie Maureen, jego najzdolniejszej uczennicy. Byłby to nadmiar szczęścia, na które niczym sobie nie zasłużyłam, zwłaszcza po tym, co dziś zademonstrowałam. Mimo to pyta nieśmiało: - Czy chodzi o rolę Mirty? Sprawdź – A na koniec przyrządzę mój ulubiony deser – ciągnęła. – G âteau Meringue de la F oret N oire, czyli mnóstwo wiśni, migdałów i świeżej śmietanki. – Zamyśliła się. – To nie lada wyzwanie, ale przyda mi się trening. Niewykluczone, ze będę musiała znów utrzymywać się z kucharzenia, jeśli nie spełni się moje marzenie o znalezieniu wyjątkowego celu w zyciu, którego wciąż bezskutecznie szukam. Dwoje przyjaciół Thea zjawiło się u niego po sobotnim przyjęciu bardzo późno, dopiero o pierwszej w nocy. Lily, która wcześnie położyła się do łóżka, ale nie zdołała jeszcze zasnąć, usłyszała, jak gospodarz ich przywitał. Nawet na drugie piętro dobiegał głos Olivera – tak odmienny od kulturalnego tonu Theodore’a – oraz przenikliwy kobiecy chichot. Potem rozległ się wybuch śmiechu i trzasnęły zamykane drzwi salonu, tłumiąc wszelkie dźwięki.