A jeśli Bentz już wyjechał z Los Angeles?

– Niemożliwe – wtrąciła się jego towarzyszka. – Przecież to jakieś dwadzieścia metrów. – Więcej, ze trzydzieści. – Dzieciak dramatyzował, podbiegł do poręczy, wyjrzał. Nie umiał oceniać wysokości. Dopiero wtedy zobaczył broń w ręku Bentza. – O! – Zatrzymał się w pół kroku, uniósł ręce. – Spokojnie, człowieku. – Jestem z policji. – Bentz wyjął odznakę, pokazał. Robił to już setki, może tysiące razy, ale dzisiaj ten gest wydawał się sztuczny, niezdarny. – Rick Bentz z policji w Nowym Orleanie. – Mówił nieswoim głosem. Co chwila zerkał w odmęty. Na pewno wypłynie. Musi. Ale widział jedynie fale i skrawek plaży. lnic więcej. – Ach, więc... więc pan ją gonił. – Chłopak myślał na głos. – Popełniła przestępstwo? – Najwyraźniej nie bardzo to wierzył. – Z Nowego Orleanu? – Dziewczyna wyjrzała ciekawie zza jego pleców. Żebyś wiedziała, pomyślał Bentz i znużonym gestem sięgnął po komórkę, ciągle wpatrzony w wodę. Gdzie jesteś? Pokaż się, zaklinał w myślach kobietę, którą już raz pochował. – Tu nie ma zasięgu – poinformował chłopak. – Trzeba wejść wyżej. Bentz skinął głową, ale nie mógł oderwać oczu od morza, od spienionych fal i groźnych skał. Boże drogi. Nikogo nie widać. Jennifer znowu zniknęła, jak wtedy w Santa Monica. – Niech to szlag – wycedził przez zęby i spojrzał na parę dzieciaków. Usiłował się skupić. – Jak ci na imię? – zapytał. http://www.dobre-opakowania.com.pl/media/ prawdy, które tłamszą w pokojach z wytartą wykładziną, zepsutą toaletą i miniaturową lodówką, w której z trudem zmieści się sześciopak piwa. Odszedł od okna i usiłował się skupić. Ten dzień okazał się posępnym spacerem aleją wspomnień, ale w żaden sposób nie pomógł mu stwierdzić, czy Jennifer żyje, czy nie. Z trzecim kawałkiem pizzy z pepperoni i oliwkami w dłoni zastanawiał się, po co w ogóle przyjechał do Los Angeles. Może wszyscy mają rację. Może rzeczywiście ugania się za duchem. Może ten, kto wysłał zdjęcia i akt zgonu, tylko robi sobie z niego żarty, wiedząc, że Jennifer nie daje mu spokoju, odkąd odzyskał przytomność. Może świr wykorzystuje to, by doprowadzić go do obłędu. Tylko kto wiedział, że po odzyskaniu przytomności widział jej postać? Tylko Kristi i jeszcze jedna czy dwie pielęgniarki. Nikt inny, chyba że coś wypaplały komuś, kto mu źle życzy.

nie będzie za nią kierował jej życiem, nawet Rick-Su-perglina-Bentz. Więc spotkała się z mężczyzną, o którym nie mogła zapomnieć. Szmata! Dziwka! To jej słowa. Zamknęła oczy, spuściła głowę, zagubiona, zmieszana. Nigdy, naprawdę nigdy nie zamierzała zdradzić Ricka. Ale okazała się za słaba, a pokusa zbyt silna. Pokręciła Sprawdź Oczywiście kalifornijska policja raczej nie doceni jego wysiłków. Nadal jednak uciekał i najwyższy czas przekonać się dlaczego. Odkąd odzyskał przytomność, zachowywał się dziwnie, tylko że, niestety, O1ivia nigdy nie miała okazji, by z nim o tym porozmawiać. Początkowo cieszyła się po prostu, że żyje. Kiedy dochodził do siebie, tłumaczyła sobie, że musi być cierpliwa, świadoma, że zmaga się nie tylko z bólem fizycznym, ale także z utratą celu w życiu. Była ciepła, tolerancyjna, służyła wsparciem. Ale teraz miała już dosyć. Czas, żeby się ugiął. Gdzieś za maską roztargnienia i chłodu kryje się mężczyzna, w którym się zakochała, i zrobi wszystko, by go odnaleźć. Potrzebował, jej zdaniem, czegoś, co jej babka określała mianem kopa w tyłek. O ile Olivii wiadomo, babka nigdy nikogo nie kopała w siedzenie. Po prostu w ten sposób określała sporą dawkę rzeczywistości.